Chcą 20 procent podwyżki
Opublikowano 08 kwietnia 2022, autor: jb
O planach podwyżek dla nauczycieli rozmawiano przy okazji otwarcia nowej siedziby ZNP w Żaganiu. Na spotkanie przyjechał wiceprzewodniczący zarządu krajowego Krzysztof Baczyński.

Zmiana siedziby konieczna była po tym, jak ZNP otrzymało wypowiedzenie umowy najmu od burmistrza Żagania. Nowe miejsce, za zgodą starosty, otrzymali w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Żaganiu.
Wirtualna podwyżka
Podczas otwarcia nowej siedziby dyskutowano o planowanych podwyżkach wynagrodzeń dla nauczycieli. Rząd proponuje wzrost o 4,4 procent od maja.
– Ostatnie dwa lata były dla nas bardzo trudne. Dziś też nie jest łatwo. Chcemy być godnie traktowani, wynagradzani i chcemy szkoły wolnej od polityków – zaczęła Romana Błahuta, prezes oddziału ZNP w Żaganiu.
– Nigdy do tej pory, jako środowisko oświatowe, nie spotkaliśmy się z taką arogancją słów pełnych frazesów jak od ministra Czarnka i jego współpracowników. Szczytem zakpienia sobie z nas było przedstawienie poselskiego projektu wzrostu wynagrodzeń. I uzasadnienia, że w ten sposób chcą podnieść prestiż naszego zawodu. To jest policzek! – mówił Krzysztof Baczyński. – 4,4 procent ma podnieść prestiż tego zawodu?! Takim projektem chciano nam pokazać miejsce w szeregu.
ZNP wnioskuje o podwyżki, ale rzędu 20 procent.
– To nie są kwoty z sufitu. W ubiegłym roku byliśmy jedyną grupą zawodową, która miała zamrożone wynagrodzenia. A z danych GUS wynika, że wynagrodzenie w różnych sferach gospodarki wzrosło o 11,7% – mówił wiceprzewodniczący. – Projekt rządu mówi o tym, że średnie wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego ma wynieść 6 tys. 795 zł , ale z tego gwarantowanych pieniędzy jest 4 tys. 224 zł, do tego dodatek stażowy. Przeszło 2,5 tys. zł to jest pieniądz wirtualny. Stażysta po wzroście wynagrodzeń ma dostać 3 tys. 693 zł. Ale nie ma stażowego, nie ma wychowawstwa, dodatku motywacyjnego, czyli dostanie 3 tys. 79 zł brutto i to jest nasz dramat – wyliczał K. Baczyński.
Tłumaczył, czym różni się średnie wynagrodzenie od rzeczywistego.
– Każdy ma w tej średniej dodatek za pracę w porze nocnej. Ale kto go otrzymuje? Albo wliczona jest nagroda ministra. A ilu ją otrzymuje? Rząd od 2019 roku podaje, że otrzymaliśmy 30 procent podwyżki. Są jakieś granice absurdu. Jak ktoś usłyszy, że nauczyciel dostanie 6 tys. 800 zł, to robi wrażenie. Powie, że to pensja za to nieróbstwo, za wakacje, bo tak często się nas postrzega. Tylko nikt nie powie, że w średnią wliczona jest jeszcze m.in. odprawa emerytalna, 300 zł dodatku motywacyjnego miesięcznie i 4 godziny ponadwymiarowe. A tak nigdzie nie ma – mówił K. Baczyński.
Podnieść prestiż
Nauczyciele nie kryli oburzenia
– 4,4, procent to w przeliczeniu daje troszkę ponad 100 zł. Ja tej podwyżki nie chcę, wolę zarabiać tyle, co dotychczas. Dla mnie to jest uwłaczające – mówiła Anna Rybak.
– Warto o tym mówić – wtórowała jej Jolanta Olszewska.
Nauczyciele dyskutowali też o ustawie pomocowej dla uchodźców, która wiąże się z możliwością zwiększenia godzin pracy w szkołach, a tym samym – z większymi zarobkami.
– Jak zwiększą nam ilość dodatkowych godzin, to i tak oddamy je w podatku. Realizuję kilka umów zleceń, pracuję w weekendy, święta, żeby przeżyć. I się zastanawiam, po co. Nie chodzi o to, żebym zasuwał i oddawał te pieniądze. Szkoda poświęcać te popołudnia i weekendy, lepiej poświęcić je rodzinie – mówi Wojciech Olejarz.
Ustawy ustalającej wysokość podwyżek dla nauczycieli jeszcze nie przyjęto. Negocjacje związkowców z rządem trwają.