Wózek do wolności
Opublikowano 01 kwietnia 2022, autor: Michalina Kozarowicz
Larysa Szewczenko (58 l.) uciekła przed wojną. Dopadł ją udar. Teraz dzięki wózkowi inwalidzkiemu, odzyskała część swojej wolności.

Larysa Szewczenko przyjechała do Żar z Pawłohradu we wschodniej Ukrainie, z mężem Sergiejem, córką Nataszą i wnuczkiem Kirimem. Kobieta na Ukrainie przeszła rozległy udar i nie może się samodzielnie poruszać.
– Do Polski jechaliśmy 5 dni, ponad 2 tys. kilometrów. Na Ukrainie został mój mąż. Pracuje jako górnik w kopalni i służy w obronie terytorialnej – mówi Natasza Szewczenko. – Ja na Ukrainie jestem policjantką. W Żarach szukam sobie jakiejś pracy. Dobrze rozumiem po polsku. Zapisałam synka Kirima do szkoły przy ul. Broni Pancernej – opowiada Natasza.
Rodzina na razie zatrzymała się w miejscu dla uchodźców przy hotelu „Leon” na ul. Piastowskiej w Żarach.
Sergiej, mąż pani Larysy, na Ukrainie pracował jako kierowca ciężarówki.
– Już zacząłem szukać pracy – mówi Sergiej Szewczenko.
Wielki dar
Larysa potrzebowała wózka inwalidzkiego. W zbiórkę zaangażowały się wolontariuszki, Marcelina Stec i Ewelina Nawrot. Pani Ewelina, rozmawiając z Anną Ślawską z Lipinek Łużyckich, która dostarcza chleb dla uchodźców ze swojej piekarni, opowiedziała o problemie z wózkiem. I wózek był gotowy do odebrania z Lipinek Łużyckich jeszcze tego samego dnia.
– Nigdy nie sądziłam, że wózek, który kojarzył mi się z inwalidztwem i smutkiem, może sprawić komuś tyle radości! – mówi E. Nawrot.
Dla pani Larysy, której ma niedowład lewej części ciała, wózek oznacza koniec z byciem przykutą do łóżka.
– Bez wózka musiałbym cały czas leżeć. Mogę teraz popatrzeć, co się dzieje za oknem, a nawet wyjechać na dwór! – mówi Larysa.