Puściły im hamulce
Opublikowano 25 marca 2022, autor: nk
Tadeusz Płóciennik, radny żarskiego PiS, wyszedł z komisji oświaty po kłótni z Olafem Napiórkowskim, wiceburmistrzem. Poszło o wyznaczenie miejsca dla uchodźców w hali sportowej LO im. B. Prusa.

Radny Tadeusz Płóciennik pytał we wtorek na komisji oświaty (22.03), kto podjął decyzję, że uchodźcy trafią do hali przy Prusie, a nie do hali Promienia.
– Zaproponowaliśmy halę Promienia, bo według nas są tam dobre warunki do przyjęcia uchodźców. To nie nasza decyzja, że uchodźcy trafią jednak do hali LO – tłumaczył Olaf Napiórkowski, wiceburmistrz.
– To kto podjął tę decyzję? – dopytywał T. Płociennik, który jest również działaczem klubu Sokół Żar, który do tej pory trenował i rozgrywał mecze w hali LO.
– Decyzję podjął powiat z wojewodą. My zaproponowaliśmy, żeby na świetlicy przy sali Promienia ustawić około 30 łóżek, a w razie potrzeby rozłożyć kolejne na sali, choć sala jest dosyć chłodna – przekonywał O. Napiórkowski.
Nie ma warunków
Halę LO podzielono na dwie części, w większej ustawiono łóżka dla uchodźców, a z mniejszej miała korzystać szkoła na lekcjach w-f.
– Dla mnie to jest absurd do potęgi. Żeby w jednej części hali wypoczywali uciekinierzy z wojny, a w drugiej ktoś odbijał piłkę do koszykówki – denerwował się T. Płóciennik i dopytywał, dlaczego miasto nie wykorzystało do tego celu choćby opuszczonego budynku po Gimnazjum nr 1 przy ul. Staszica.
– Tam nie ma odpowiednich warunków. Brakuje sanitariatów i budynek od dawna nie jest ogrzewany – przekonywał O. Napiórkowski i dodał, że według niego przygotowanie miejsc ma również mieć wydźwięk medialny, dlatego lepsze wrażenie robi 80 łóżek ustawionych w jednym miejscu niż po kilka w różnych pomieszczeniach.
Arogancja
Zarzut dotyczący aspektów propagandowych całej akcji rozzłościł T. Płóciennika.
– Już trzy tygodnie temu zadałem pytanie, jak Urząd Miasta jest przygotowany do tej trudnej sytuacji. Przez trzy tygodnie nie było żadnej odpowiedzi – zarzucał urzędnikom T. Płóciennik.
W odpowiedzi od O. Napiórkowskiego usłyszał, że cały czas nie rozumie, jak działa system zarządzania kryzysowego, że dyskutuje się z nim jak ze ścianą i że żadne argumenty do niego nie docierają.
Na to zareagowała radna Lucyna Grzybowicz z Nowej Lewicy.
– To nie jest miejsce, żeby sobie ubliżać. Mówię do wiceburmistrza Napiórkowskiego – próbowała tonować emocje radna Grzybowicz.
– Poziom moich wypowiedzi jest adekwatny do rozmówcy – brnął O. Napiórkowski.
– Widzę, że z panem nie mam o czym rozmawiać – powiedział oburzony T. Płóciennik
– To niech pan nie rozmawia. Jeżeli po tym wszystkim dalej pan twierdzi, że w tym jest wina miasta, to dalsza rozmowa nie ma sensu – powiedział wiceburmistrz Żar.
– To kto podjął decyzję, że uchodźcy trafią do Prusa, a nie na Promień? – nie poddawał się T. Płóciennik
– Na szczeblu powiatowym – zaczął krzyczeć O. Napiórkowski.
– Pan jest burmistrzem, proszę nie krzyczeć do radnego – zareagowała L. Grzybowicz.
– Nie pierwszy raz ta arogancja wychodzi – powiedział T. Płóciennik, spakował rzeczy i wyszedł z komisji.