Trzeba jeść, ale mądrze

W pandemii wiele osób przytyło. I dorośli , i dzieci. Spotkało to też lekarkę Patrycję Sapun, pediatrę na co dzień pracującą w Szpitalu na Wyspie w Żarach.

– Przytyłam w pandemii – przyznaje Patrycja Sapun, lekarz pediatra. – Nigdy nie byłam osobą grubą, ale przez pandemię i jednak głównie siedzący tryb życia, moja waga podskoczyła do 63,5 kg. Dzięki ćwiczeniom na siłowni i poradom Leszka Klimasa ważę teraz 58 kg.

P. Sapun właśnie wróciła z fit-weekendu w Świeradowie.

– Spotkali się tam ludzie, którzy wzięli udział w programie „Efekt Klimasa”. Ćwiczyliśmy, wymienialiśmy się doświadczeniami. Poznałam tam rodzinę, którą również odchudził Leszek Klimas. Schudli łącznie 110 kg! Ojciec – 50 kg, jego młodsza córka 4-latka schudła 14 kg, a jej 8-letnia siostra – 18 kg – mówi P. Sapun. – Ja zaczęłam ćwiczyć, bo chciałam przyspieszyć metabolizm, poruszać się. Niestety nie mam tyle czasu, by regularnie chodzić na treningi na siłowni, ale mam w domu bieżnię i z niej korzystam. Polecam wszystkim taką zmianę stylu życia.

Dużo i słodko

Lekarka zauważa, że szczególny problem nadwagi dotyczy dzieci. Przez ostatnie miesiące coraz więcej osób zwróciło się do niej z prośbą o pomoc.

– Pracuję w Żarach jako pediatra od 2008 roku i widzę, jak i u nas problem nabiera na sile. Dzieci coraz częściej mają nadwagę wynoszącą od kilku do nawet kilkudziesięciu kilogramów – mówi P. Sapun. – Najgorzej jest od czasu wybuchu pandemii. Dzieci jeszcze bardziej zmieniły tryb życia na siedzący. Czas spędzają przed komputerem czy z telefonem w ręku. Jedzą za dużo i to złego jedzenia, ze zbyt dużą ilością cukru.

Nadciśnienie, cukrzyca…

Rodzice często mówią: „Jedz jak najwięcej, a będziesz duży i zdrowy”. Tymczasem otyłe dziecko to przyszłe otyły dorosły. To dziecko chore.

– Taka opinia często pojawia się też wśród dziadków – pulchne dziecko to szczęśliwe dziecko. Szczupłe dzieci są uważane za chore! – przyznaje Sapun. – Otyłość to cichy zabójca, cicho i podstępnie niszczy nasz organizm. Jako pediatra spotykam się z powikłaniami otyłości już u dzieci. U niektórych rozpoznajemy zespół metaboliczny, spowodowany nadmiernym gromadzeniem tkanki tłuszczowej i rozwojem insulinooporności, a co za tym idzie nieprawidłowe wartości glukozy, do cukrzycy włącznie. Często widujemy nadciśnienie tętnicze i nieprawidłowe wartości lipidogramu. Już u kilkuletnich otyłych dzieci w USG brzucha stwierdzane jest stłuszczenie wątroby, a czasami kamica pęcherzyka żółciowego. U otyłych nastolatek spotykamy się z zespołem policystycznych jajników. Otyłość to również nieprawidłowości układu kostno-stawowego spowodowane nadmiernym obciążeniem. Nie możemy też zapominać o aspekcie psychologicznym ? brak akceptacji swojego ciała, odrzucenie przez rówieśników. Trwająca od dzieciństwa otyłość grozi w przyszłości już u młodych dorosłych powikłaniami sercowo-naczyniowymi jak zawał serca czy udar mózgu – wylicza P. Sapun.

Najpierw ty, potem dziecko

Dzieci kochają słodycze i słodkie napoje. Jak im odmawiać?

– Przykład idzie z góry. Trzeba zacząć od siebie. Zmianie ulec musi żywienie całej rodziny. W moim domu praktycznie nie jemy słodyczy. Mam słój, w którym chowam łakocie na specjalne okazje, są tam głównie rzeczy, które ktoś nam przyniósł w prezencie, a i tak wydzielam je mojemu dziecku. Mój 4,5-letni syn Dominik je tylko zdrowe słodycze, takie też są np. domowe ciastka słodzone miodem. Nie pijemy napojów gazowanych. Dominik jest uczony pić wodę, je dużo warzyw i owoców. Mój starszy 16-letni syn Mateusz nigdy nie był amatorem słodyczy. Jak każdy nastolatek lubi się buntować, ale ogólnie odżywia się dobrze i pozwalam mu na drobne grzeszki. Z nastolatkami czy z dziećmi w wieku szkolnym jest też ten problem, że mają już swoje pieniądze, więc jeżeli nie chcą trzymać diety, to rodzice nie są w stanie ich upilnować, dlatego tak ważne jest dawanie przykładu. Ważne jest, żeby cała rodzina jadła to samo – podkreśla P. Sapun.

Jeść mądrze

Wiele osób nie chce odchudzać dzieci w obawie, że to niezdrowe.

– Szczupła sylwetka nie może być celem. W odchudzaniu dzieci chodzi o nauczenie  zdrowego stylu życia – przekonuje lekarka. – Uprawianie sportu, odpowiednie jedzenie, nieprzejadanie się wieczorami. Żeby zdrowo żyć, trzeba jeść, ale mądrze, w odpowiednich ilościach, regularnie, najlepiej co 3h, produkty zdrowe i dobrej jakości. W sklepach mamy coraz więcej żywności przetworzonej, która zawiera duże ilości cukru i polepszaczy smaku. Przez to nasze dzieci uzależniają się od tych smaków. Szklanka słodkiego napoju to średnio 5 kostek cukru. Dlatego uczmy nasze dzieci pić wodę, która jest najzdrowszym napojem i nie zawiera zbędnych kalorii.

Dodaj komentarz