200 lat dla jubilata!
Opublikowano 29 stycznia 2021, autor: bj
Okrągłe setne urodziny obchodził (25.01.) Kazimierz Zielonka ze Złotnika.

Kazimierz Zielonka urodził się 25.01.1921r. w Nowym Sołońcu na terenie Bukowiny (Rumunia) i tam spędził dzieciństwo. Z rodziną wrócił do Polski w 1947r. Wcześniej, gdy miał 16 lat został wcielony do rumuńskiej armii. I wojna światowa niemal zabrała mu życie. Uratował mu je towarzysz broni, bo na własnych ramionach wyniósł go z pola walki. Pan Kazimierz był ciężko ranny- moździerz nieomal zmiażdżył jego nogę. Frontowi lekarze chcieli mu ją amputować. Znalazł się jednak medyk, który podpowiedział, żeby próbować ją ratować.
– W szpitalu tata leżał rok-tłumaczy pani Anna, córka.
Dzięki radzie lekarza, pan Kazimierz do dziś ma własną nogę, choć do końca nie jest sprawna.
Gdy rodzina Zielonków trafiła do Polski, osiedlili się w Parowej. Wkrótce zapadła decyzja, by przenieść się do Złotnika. Wówczas osadnicy zajmowali domy, które po przesiedleniach stały puste. W tym domu pan Kazimierz mieszka do dziś.
Ożenił się w roku 1948, mając 27 lat. Razem z żoną Marią dochowali się czworga dzieci-syna i trzech córek.
Siermiężne czasy, ciężka praca na roli oboje zahartowała. K. Zielonka pomimo nie w pełni sprawnej nogi, ciężko pracował. – Jak każdy inny mężczyzna. Przecież to obowiązek utrzymać rodzinę – mówi K. Zielonka.
Jedna wielka rodzina
Jubilat doczekał się 11 wnucząt i 14 prawnucząt. Najstarszy jest 26-latkiem, najmłodszy ma 10 miesięcy.
I w tym dostrzega siłę. A także w życzliwości wobec innych ludzi.
– Zawsze, gdy trzeba było, gdy ktokolwiek był w kłopotach, pomagał innym -dodaje pani Anna.
We wsi wielu pamięta, jak niewielkim ciągnikiem jeździł daleko, do sklepu. -To były czasy, kiedy samochodów nie było. Nawet ciągników. A przecież w najpotrzebniejsze rzeczy zaopatrzyć się trzeba było-tłumaczy pani Ania. Ona sama, jako pierwsza kobieta w Złotniku zdała egzamin na prawo jazdy i wciąż jest czynnym kierowcą.
-To dzięki tacie. Nie bał się wyzwań. Z niego brałam przykład – podkreśla.
Pan Kazimierz szanował każdego członka rodziny, uczył dzieci i wnuki, dbał o wszystkich. Ale dyscyplinę też potrafił trzymać i był wymagający. Przede wszystkim- od siebie. Pielęgnował tradycje przodków, często odwiedzał Bukowinę – mówi pani Anna. Najbliżsi jubilata pamiętają, jak czasem rodzice rozmawiali w domu po rumuńsku.
To umiłowanie Bukowiny K. Zielonka zaszczepił w dzieciach i wnukach. Justyna, jedna z wnuczek występowała w zespole górali czadeckich „Dolina Nowego Sołońca”.
Dziś mimo sędziwego wieku, cieszy się dobrym zdrowiem jest w pełni sprawny, mieszka z rodziną w swoim domu w Złotniku.
Recepta stulatka
Jaka jest jego recepta na długowieczność? – Ciężka praca i niejedzenie kolacji. Zawsze starałem się jeść co najwyżej późny obiad. Bo posiłek na noc, to nic dobrego, człowiek zawsze się źle czuł – odpowiada.
Czego życzyć jubilatowi?- Przede wszystkim zdrowia. No i praprawnuka-uśmiecha się pan Kazimierz.