Kochał pomagać ludziom
Opublikowano 31 grudnia 2020, autor: Piotr Piotrowski
Proboszcz szprotawskiej parafii polsko – katolickiej przegrał walkę z koronawirusem. Ryszard Szykuła miał 68 lat.

R.Szykuła zmarł 22 grudnia. Z covidem-19 walczył w szpitalu kilka tygodni. Parafią Zbawiciela Świata w Szprotawie kierował blisko 40 lat, ale posługę pełnił również w Małomicach i Gozdnicy.
– To wielka strata dla naszego kościoła i parafian z powiatu – mówi ksiądz Stanisław Stawowczyk, proboszcz żagańskiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża św., pod który podlega ta w Szprotawie. – Ksiądz Ryszard od kilku lat ciężko chorował onkologicznie, mimo to ciągle aktywnie udzielał się w parafii i w życiu mieszkańców Szprotawy. W ostatnich tygodniach wyjechał ze Szprotawy do rodziny, koło Zamościa. Już tam przeszedł udar, jakby tego było mało, dopadł go jeszcze koronawirus. Modliłem się o jego zdrowie, byliśmy w ciągłym kontakcie.
Szykuła objął parafię kościoła polsko – katolickiego w Szprotawie na początku lat 80. Zadbał o odnowę tamtejszego kościoła ewangelickiego, w dzielnicy Puszczyków. Zabiegał też o odnowę kościoła ewangelickiego w centrum Szprotawy. – To był człowiek bardzo aktywny, żywiołowy, mocno udzielał się społecznie – podkreśla Stawowczyk.
Ciepło wspomina księdza sekretarz Rady Parafialnej Izabela Frankiewicz.
– Potrafił zintegrować środowisko. Był bardzo lubianym księdzem, nie tylko od udzielania sakramentów chrztu, małżeństwa czy pochówku. Kochał pomagać ludziom, potrafił zintegrować środowisko, pięknie prowadził nabożeństwa i różnego rodzaju uroczystości – mówi I. Frankiewicz. – Razem od lat walczyliśmy o fundusze na zabezpieczenie ruin, a następnie – na odnowę kościoła ewangelickiego. Będzie nam go bardzo brakowało. Nie wiem, co teraz będzie z parafią.
Kolega proboszcza, Zbigniew Teler podkreśla, że to wielka strata dla gminy Szprotawa.
– To był przede wszystkim dobry człowiek, a następnie ksiądz – mówi. – Nikomu nie odmówił pochówku, bez względu na okoliczności śmierci. Potrafił pięknie przemawiać.
– Trudno mi się otrząsnąć z traumy, jaką przeżywam po śmierci proboszcza. Był nietuzinkową osobą. – wspomina radny i przyjaciel, Roman Pakuła. – Ksiądz Rysiu piękne kazania prawił, mądrym słowem się dzielił. Całe życie ciężko pracował na swój wizerunek.
Proboszcz został pochowany w swojej rodzinnej Suchowoli, koło Zamościa, we wtorek, 29 grudnia.