10 tysięcy nagrody
Opublikowano 11 września 2020, autor: bj
Bandyty, który próbował ograbić stację paliw w Jasieniu, szuka jej właściciel. I oskarża policję o zaniedbanie i niechęć do pracy. – To rozzuchwala przestępców – mówi Edmund Dworak z Dan Polu. I oferuje 10 tysięcy nagrody temu, kto mu pomoże.

Była środa rano, 9.09., kilka minut po godzinie 4. Wokół stacji paliw Dan-Pol przy ul. Tarnopolskiej w Jasieniu kręcił się mężczyzna. W kurtce, z kapturem na głowie i masce. Zaglądał w okna, próbował rozsunąć blokowane na noc drzwi. Potem na chwilę odszedł i podprowadził rower pod betonowy płot na tyłach budynku. Oparł go o ścianę. Poprawił kaptur na głowie, na brodę naciągnął bluzę, sprawdził, czy maseczka zasłania twarz. Tak przygotowany, wdrapując się po rowerze i przeskoczył przez ogrodzenie. Podszedł do skrzynki energetycznej z bezpiecznikami. Wyłamał zamek, odgiął drzwiczki. Chwycił kij. I przy jego pomocy wyrwał bezpieczniki.
– Wtedy zgasło światło na całej stacji. Odcinając prąd, odłączył też kamery. Moja pracownica, która była w środku, zaczęła krzyczeć: „Kto tam, kto, kto?!” Była przerażona. sama. Robiła kasę, ktoś jej mignął za szybą, ale nikt nie pukał do okna, jak to robią klienci chcący zatankować, więc nie zwróciła uwagi – tłumaczy Edmund Dworak, prezes spółki Dan-Pol, do której należy sieć stacji paliw.
Przyjeżdżaj, bo się włamują!
Pracownica stacji w szoku zadzwoniła do koleżanki.
– Było jeszcze ciemno. Płakała, głos jej drżał. Mówiła: „Przyjeżdżaj szybko, bo się tu do mnie włamują”. Była przerażona – opowiada pani Anna, zmienniczka, która natychmiast wyskoczyła z łóżka i od razu pojechała na stację.
Kilka chwil wcześniej, gdy intruz usłyszał głos ze środka, spłoszony wziął nogi za pas.
Pracownica zadzwoniła do E. Dworaka.
– Powiedziałem, żeby wezwała policję. Starałem się ją uspokoić – opowiada E. Dworak.
Na miejsce przyjechali policjanci z Lubska.
– Pochodzili, popatrzyli, stwierdzili, że nic nie zginęło. I okazało się, że ich zdaniem w takiej sytuacji w ogóle nie sprawy – nie ukrywa oburzenia E. Dworak. I dodaje: – A przecież ten bandyta najwyraźniej do napadu się szykował. Teraz są ciepłe noce, a on miał kurtkę z kapturem, bluzę. Do tego solidnego kija. Przede wszystkim musiał mieć rozeznanie, że tych bezpieczników nie można gołymi rękoma odłączyć, bo to skrzynka, którą obsługuje energetyka. Specjalne rękawice do tego nakładają, długie, z grubej gumy, bo tam jest bardzo wysokie napięcie. Krótko mówiąc, on się do tego dokładnie przygotował. A policja twierdzi, że nie ma sprawy!
Nieudolność i niechęć do pracy
Potwierdza to pani Anna, pracownica, która była podczas interwencji policji.
– Powiedzieli, że traktorek jest, kosiarka jest, no to właściwie do niczego nie doszło – wspomina.
E. Dworak zapewnia, że nie chodzi mu o samą stację, o towar.
– Jestem ubezpieczony. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pracowników. Tam same dziewczyny pracują. A gdyby jemu się tam udało dostać i byłby przekonany, że nikogo nie ma, a dziewczyna by go zaskoczyła, to przecież mogłoby dojść do zabójstwa – argumentuje.
Jest zbulwersowany, bardzo krytycznie ocenia mundurowych.
– To po prostu nieudolność i niechęć do zrobienia czegokolwiek. Oni nawet monitoringu nie zabezpieczyli – irytuje się.
Zapowiada, że sam zgra nagranie z kamer.
– I razem ze skargą wyślę do Komendy Wojewódzkiej Policji – deklaruje.
Chce też dowiedzieć się, kim jest człowiek, który zamierzał okraść jego stację.
– Dla osoby, która udzieli konkretnych informacji, które pozwolą na zidentyfikowanie tego człowieka, wyznaczam nagrodę w wysokości 10 tys. zł. Tak nie może być, bo przecież bandyci, gdy pozostają bezkarni, są coraz bardziej bezczelni – tłumaczy.
Osoby, które posiadają informacje dotyczące mężczyzny, który był na stacji w nocy z 8 na 9.09., mogą dzwonić pod nr tel. 695199 761.