Alarm po dachowaniu
Opublikowano 05 czerwca 2020, autor: bj
Informację o rozbitym, leżącym na dachu fordzie w rowie przy drodze Suchleb-Grotów w piątek, 29.05., otrzymały wszystkie służby – policja, pogotowie i straż pożarna. Jego kierowca zniknął, ale po chwili okazało się, że sam poszedł po pomoc.

– Powiadomienie dotarło do nas o godz. 20.15 – informuje asp. Paweł Brela z Komendy Powiatowej PSP w Żarach.
Na miejscu okazało się, że we wraku auta nikogo nie ma.
– Wobec tego przeszukaliśmy teren w promieniu ok. 300 metrów. Zawsze liczymy się z ewentualnością, że osoba poszkodowana, w szoku, mogła oddalić się, choć potrzebowała pomocy – tłumaczy P. Brela.
W trakcie poszukiwań na miejscu pojawił się mężczyzna, jak się okazało, kierowca samochodu.
– Wyjaśnił, ze poszedł po pomoc do najbliższych zabudowań w Grotowie – tłumaczy P. Brela.
Młody mężczyzna nie miał widocznych obrażeń. Policji tłumaczył, że z lasu przed maskę wybiegło mu zwierzę.
– Z wyjaśnień wynikało, że się z nim zderzył. Policjanci wobec 23-letniego mieszkańca powiatu żarskiego nie zastosowali środków karnych – informuje Aneta Berestecka, rzeczniczka żarskiej policji.