Firmy ratują się postojowym
Opublikowano 17 kwietnia 2020, autor: Piotr Piotrowski
Żagańskie firmy wysyłają pracowników na postojowe albo na zaległe urlopy. I czekają na realizację rządowej pomocy dla przedsiębiorstw, a także wsparcie od burmistrza Żagania.

Najtrudniejsza sytuacja jest w branży budowlanej. Stanęła większość budów. W zatrudniającej około 100 osób firmie Tandem wszyscy pracownicy zostali wysłani na tzw. postojowe, czyli dostaną 80 procent wynagrodzenia.
– Nie zwalniamy, ale ratujemy załogę, licząc na pomoc państwa i dofinansowanie do każdego ze stanowisk pracy w wysokości 40 procent – mówi Henryk Jung, członek zarządu spółki Tandem.
Na postojowym jest również część załogi w kolejnej żagańskiej firmie z branży budowlanej, Probet Dasag. Wykorzystują urlopy lub są na zwolnieniach lekarskich.
– Ci, którzy mogą, pracują zdalnie, aby w razie zakażenia nie sparaliżować produkcji. Jeden wydział jest częściowo na postojowym – mówi Helena Burczyńska-Ardelli, członek zarządu spółki Probet Dasag. – Skorzystamy też z rządowej tarczy, szczególnie z jej drugiego i trzeciego wariantu, aby straty dla działalności były jak najmniejsze i aby nikt nie stracił pracy. Obecnie boimy się bardziej długofalowych skutków paraliżu związanego z koronawirusem.
Redukować zatrudnienia nie zamierza również Jan Kubiak, współwłaściciel zakładu budowlanego „Kształt” w Żaganiu. – Budowy realizujemy, choć w troszkę utrudnionych warunkach, bo noszenie maseczek w czasie pracy sprawia kłopot pracowników – mówi Kubiak, zatrudniający w firmie 25 osób.
Internet na ratunek
Pracowników nie zwalnia również Poltops, żagańska firma z branży wełnianej i ogrodniczej.
– Część pracowników z 60 osobowej załogi wykorzystuje zaległe i planowe urlopy lub jest na zwolnieniach lekarskich albo opiekuńczych na dziecko – mówi Emil Senska, prezes spółki. – Mimo spadku zamówień o 30 procent, nie zwalniamy pracowników. Ratunkiem w dobie pandemii jest sprzedaż naszych produktów w internecie. Sprzedajemy czesankę wełnianą i nawozy organiczne.
Zwolnień nie ma również w żagańskiej Galwanizerni, zatrudniającej ok. 80 osób.
– Obecnie pracuje tylko jedna linia, pracownicy z drugiej są na postojowym lub na zwolnieniach albo urlopie. Robimy wszystko, aby utrzymać wszystkie miejsca pracy – mówi Ryszard Chodorowski, prezes firmy. – Obecnie notujemy poważny spadek w produkcji, ale pojawiło się światełko w tunelu, w maju mają ruszyć zamówienia m.in. dla BMW.
Zero przychodów, hotele stoją
Problemy dotknęły również żagańską branżę hotelową. Zatrudniający ok. 50 osób w czterech hotelach Jan Okapiec przyznaje, że miejsca pracy będzie starał się ratować kredytem.
– Póki co, cierpliwie czekam na rozpatrzenie mojego wniosku w banku. Będziemy też korzystać z rządowej subwencji do każdego etatu – mówi właściciel m.in. hotelu „Willa Park” w Żaganiu i „Chopin” w Żarach.
– Nasze przychody wynoszą zero, hotel, restauracja i SPA zostały zamknięte. Ale nikogo nie zwalniamy, chcemy przetrwać ten trudny okres, utrzymując całą załogę – mówi Zbigniew Czmuda, właściciel hotelu, restauracji i kompleksu SPA w Wiechlicach, zatrudniający 35 osób. – Planujemy skorzystać z rządowej pomocy i póki co, idzie to opornie. Złożyliśmy wniosek do urzędu pracy o refundację części etatów.
Niepewny jest los pracowników zatrudnionych w branży transportowej. W żagańskim oddziale Baton Transport pracuje 32 osoby. – Wszyscy są pracownikami biura. Obecnie wykonują pracę zdalną, w domach. Mimo spadku zamówień o 20-30 procent, nie zwalniamy nikogo. Czekamy na rozwój sytuacji. Decyzję, co dalej podejmiemy z końcem kwietnia – mówi Paweł Huntowski, menadżer spółki. – Z pakietu rządowego nie skorzystamy, bo nie ma z czego.
Kiepsko również wygląda sytuacja żagańskich siłowni i klubów fitness. Największa z nich może zostać zupełnie zamknięta. – Jestem tym wszystkim przerażony. Mogę jeszcze czekać miesiąc, dwa. Bez konkretnej pomocy miasta i rządu, nie dam dłużej rady. Skąd wezmę pieniądze na kredyt, rachunki za utrzymanie pomieszczeń czy pensje dla kilku pracowników – pyta Robert Zaleski, właściciel żagańskiego klubu fitness i siłowni „Strefa Mocy”. – Póki co, pomoc oferowana przez żagański Urząd Miasta jest zbyt mała, jeśli chodzi o ulgi podatkowe.
W maju będzie gorzej?
Spadku zamówień spodziewają się w największej małomickiej firmie – Wupperman, producenta m.in. bednarek i rur. Zakład zatrudnia 96 osób.
– Póki co, żadnych nerwowych ruchów nie podejmujemy. Produkcja idzie w pełnym wymiarze. Mniejszych zamówień spodziewamy się w maju i czerwcu – mówi Konrad Waszak, prezes spółki z Małomic.
Hoszman, szprotawska firma produkująca drzwi i okna z drewna, zatrudnia blisko 50 osób.
– Skutki kryzysu możemy odczuć za miesiąc, może dwa. Póki co, notujemy spadek klientów, ale nie tak mocny, jak w innych branżach – mówi Andrzej Hoszman, właściciel zakładu.
Kryzys omija, póki co, kolejną małomicką firmę Tiga – Cynk, w której pracują 34 osoby.
– Produkujemy wyroby metalowe dla branży energetycznej i budowniczej. Nie mamy spadku zamówień – mówi Marek Picz, prezes zarządu spółki.
Mimo spadku produkcji, należąca do grupy Ciech spółka Vitrosilicon w Iłowej motywuje swoich pracowników premiami.
– Gratyfikacje finansowe w wysokości kilkuset złotych dotyczą pracowników produkcji i biura, którzy nie mogli pracować zdalnie – informuje prezes spółki, Zenon Kozak.
Jak ustaliliśmy, za pracę w marcu większość z 300-osobowej załogi dostanie po 500 zł premii. Póki co, zakład nie zamierza zwalniać pracowników, mimo spadku o 15 procent w produkcji krzemianów. – Mamy mniejsze zapotrzebowanie na ten wyrób ze względu na kryzys w branży samochodowej – dodaje Z. Kozak.