Los radnych wisi na włosku
Opublikowano 06 marca 2020, autor: Piotr Piotrowski
Mieszkańcy, którzy domagają się odwołania Rady Gminy Żagań, zebrali już wymaganą liczbę podpisów pod wnioskiem. Teraz czekają na decyzję komisarza wyborczego o wyznaczeniu daty referendum.

Czas na zebranie co najmniej 10 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania, czyli w przypadku gminy Żagań 573 osób, inicjatorzy referendum mieli do 22 marca. Wymaganą liczbę głosów zebrali w krótszym czasie, bo już w tym tygodniu listę z podpisami złożyli u komisarza wyborczego oraz w Urzędzie Gminy.
– Zebraliśmy dużo więcej podpisów niż wymagana liczba – mówi „Regionalnej” Bogusław Pudzianowski, szef grupy referendalnej. – Mieszkańcy bardzo chętnie podpisywali się pod wnioskiem. Teraz czekamy na decyzję komisarza wyborczego w sprawie wyznaczenia terminu referendum.
Komisarz wyborczy ma 30 dni na podjęcie decyzji o ogłoszeniu lub nie referendum, ale jak ustaliliśmy, już w piątek, 7 marca, ma wyznaczyć termin referendum, które najprawdopodobniej odbędzie się już 26 kwietnia.
– To wielce prawdopodobny termin z racji majowych wyborów prezydenckich i tego, że jeszcze przed wakacjami musiałyby się odbyć wybory do Rady Gminy, gdyby obecna została odwołana – mówi Danuta Michalak, sekretarz gminy. – Aby referendum było wiążące, musi zagłosować 3/5 wyborców z liczby, która brała udział w poprzednim wyborze Rady Gminy. Decyzja o odwołaniu zapadnie, jeśli na „tak” będzie 50 procent głosujących plus jeden.
Wykreślili inwestycje
Przypomnijmy, powodem referendum ma być przede wszystkim wykreślenie przez dziewięciu radnych z listy tegorocznych inwestycji m.in.: budowy żłobka w Bożnowie, planu zagospodarowania przestrzennego w obrębie Starej Koperni i budowy kaplicy cmentarnej w Tomaszowie. Tych dziewięcioro to: Elżbieta Kłoniecka, Adam Górniak, Jolanta Czarnogrodzka, Wiesław Grela, Ireneusz Szczupiel, Mariusz Wołoszyn, Agnieszka Dziewiatnik, Piotr Cisowski i Jan Daniszewski.
Wójt Leszek Ochrymczuk kilkakrotnie przekonywał ich, aby zmienili zdanie, ale bezskutecznie. Gdy radni dwukrotnie odrzucili wspomniane inwestycje, wójt na sesjach zarzucił im, że działają na zlecenie jego rywala w wyborach na wójta, obecnie starosty Henryka Janowicza (z tej dziewiątki siedmioro radnych startowało z komitetu Janowicza).
W sprawie referendum mieszkańcy gminy są podzieleni.
– Pójdę zagłosować za odwołaniem radnych, bo nie podoba mi się, że blokują ważne inwestycje. Może nowi radni będą lepiej współpracować dla dobra gminy – mówi Janina Filipowicz, mieszkanka Tomaszowa.
A co sądzą radni, o których losie przesądzi referendum?
– Czy jeśli nas odwołają, a kolejni radni również będą głosowała nie po myśli wójta, to znowu będzie organizowane referendum? Nam zarzuca się politykę, a organizatorzy referendum sami działają politycznie – ocenia radna Jolanta Czarnogrodzka.
– Referendum zainicjowali mieszkańcy Starej Koperni, więc dlaczego ma dotyczyć wszystkich? – pyta radny Mariusz Wołoszyn. – Każdego z nas wybrali mieszkańcy poszczególnych wsi w gminie, reprezentujemy ich interesy najlepiej, jak potrafimy. Mamy swoje zdanie i głosujemy wedle swojego sumienia, ale oczywiście poddamy się weryfikacji społeczeństwa.
– Czy tak ma wyglądać demokracja? Odwołać radnych, bo mają swoje zdanie, bo nie słuchają wójta!? – kwituje radny Ireneusz Szczupiel. – Jestem zszokowany takim podejściem. Idąc tym tokiem rozumowania, to wybory do Sejmu powinny się odbywać co miesiąc.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie zawiązała się grupa planująca zbierać podpisy pod wnioskiem o organizację referendum w sprawie odwołania wójta.