Sygnalizacja do poprawki
Opublikowano 17 stycznia 2020, autor: Piotr Piotrowski
Żagańscy kierowcy skarżą się na nową sygnalizację na ul. Kożuchowskiej. – Mimo że jeździmy poniżej 30 km/h, czerwone światło na przejściu nie znika. Trzeba gwałtownie zahamować, aby zmieniło się na zielone! – mówi Waldemar Sacharuk, na co dzień instruktor nauki jazdy.

Światła typu „all red” (zawsze czerwone) to nowy typ sygnalizacji. Są połączone z pomiarem prędkości i systemem zarządzania ruchem. Zielone światło włączy się tylko wtedy, gdy kierowca będzie jechał z przepisową prędkością. W rejonie ul. Kożuchowskiej nowa sygnalizacja jest od ponad tygodnia. Kosztowała 115 tys. zł, z czego 56 tys. zł wyłożyło miasto, resztę – właściciel drogi, Zarząd Dróg Wojewódzkich. Kierowcy skarżą się, że nie działa tak, jak powinna.
– Ograniczenie prędkości na drodze wynosi 50 km/h, ale nawet gdy jedzie się Kożuchowską 25-30 km/h, nadal przed przejściem jest czerwone światło. Kierowcy muszą gwałtownie hamować i redukować prędkość do jeszcze niższej wartości, aby zaświeciło się zielone – żali się „Regionalnej” Waldemar Sacharuk. – Czy tak ma działać taka sygnalizacja? No raczej nie!
Podobnego zdania jest Jan Daniszewski, który często jeździ ul. Kożuchowską.
– Jeżdżę z przepisową prędkością i ciągle mam przed przejściem czerwone światło. Nie zmienia się na zielone, nawet gdy redukuję prędkość do 25 km/h – mówi pan Jan. – Muszę się niemal zatrzymać, aby w końcu pojawiło się zielone.
Szyta na miarę
Po naszej interwencji Paweł Tonder, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich, zapewnia, że jeszcze w tym tygodniu sygnalizacja będzie skorygowana.
– Każda nowa instalacja tego typu, gdzie detekcja odbywa się przy użyciu kamer, wymaga kalibracji i dostosowania do charakteru ruchu kierujących i pieszych – mówi. – Zwykle wykonuje się to po 10-14-dniowym okresie funkcjonowania, odczytując statystyki ruchu ze sterownika i dobierając parametry jego pracy w przewidzianym przez projektanta zakresie. Nie wszystko da się przewidzieć przy programowaniu sterownika na biurku.
Tonder dodaje, że jeszcze w tym tygodniu system zostanie poprawiony, a ponowna kontrola odbędzie się w połowie lutego.