Zwykła podłość
Opublikowano 06 grudnia 2019, autor: Piotr Piotrowski
Przepracował w firmie 20 lat. Ale zachorował. Gdy wrócił po operacji, jego stanowisko było już zajęte.

Zbigniew Rorbach przepracował ponad 39 lat, w tym 20 w iłowskim Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Ostatnio narzekał na ból kolana. Mimo to zagryzał zęby i pracował. W końcu ból był silniejszy i musiał poddać się operacji. Wstawiono mu endoprotezę. Po rehabilitacji, wrócił w firmy do pracy.
– Zajmowałem się pracami porządkowymi w Parku Dworskim. Gdy wróciłem po leczeniu, okazało się, że moje miejsce zajął już ktoś inny – opowiada pan Zbigniew. – Kierownik zaproponował mi pracę na umowę zlecenie, jako stróż. Nie zgodziłem się, bo taka umowa nie liczy się do stażu pracy, a mi do uzyskania 40 lat brakuje zaledwie czterech miesięcy! Wtedy kierownik wręczył mi wypowiedzenie, tłumacząc, że nie nadaję się do roboty. Na nic zdało się moje 20-letnie doświadczenie w zakładzie.
– Czy tak można traktować ludzi? Jak śmiecia wyrzucać?! To zwykła podłość. Co mąż ma teraz zrobić? – denerwuje się żona pana Zbigniewa, Arleta.
Kierownik pomyśli…
Co na to Józef Brzezicki, kierownik ZGKiM-u.
– Pan Zbyszek nie radził sobie z obowiązkami ze względu na uraz kolana. Radziliśmy mu, aby przeszedł na rentę – mówi. – Wprawdzie lekarz orzekł, że po zabiegu jest zdolny do pracy, ale my uważamy inaczej. Praca w parku wymaga sprawności fizycznej, a on miał problemy z wejściem na przyczepę czy do kabiny śmieciarki.
Gdy pytamy kierownika, czy godzi się wyrzucać z pracy człowieka z tak długim stażem, zmienia ton i obiecuje, że poszuka innego zajęcia dla pana Zbyszka.
– Ma trzymiesięczne wypowiedzenie, do końca lutego. Do tego czasu pomyślę, co z nim zrobić – zapewnia kierownik ZGKiM-u.