Zna receptę na długie życie
Opublikowano 06 grudnia 2019, autor: tr
Trzeba być aktywnym. Ćwiczyć i ciało i głowę. – mówi Ireneusz Czerwiński, emerytowany kolejarz z Jasienia, który 19 listopada świętował setne urodziny. Trzyma się świetnie. Waży tyle, ile ma lat.

Dostojny jubilat urodził się w Wyszkowie koło Warszawy i w stolicy skończył słynną przed wojną szkołę przy zakładach metalowych Norblina, uzyskując dyplom ślusarza. W Warszawie pana Ireneusza zastała wojna. Wrócił do rodzinnego Wyszkowa i lata wojny pracował na kolei.
– Byłem dwa razy aresztowany i miałem trafić do obozu. Rodzinie udało się mnie wykupić. Potem miałem dokumenty kolejarza. Kolejarze byli Niemcom potrzebni ? wspomina jasieński stulatek.
Po wojnie miejscowe władze organizowały zbiórki kolejarzy, którzy mieli wyjeżdżać na tereny odzyskane i tak pociągiem pan Ireneusz trafił do Jasienia. Trafił tutaj z kolegą, który został zawiadowcę stacji w Jasieniu, a jubilat dyżurnym ruchu.
Właśnie na dworcu w Jasieniu, w 1946r. poznałem przyszłą żonę Elwirę, która wróciła z deportacji na Syberię ? opowiada I. Czerwiński.
Z małżeństwa urodziło się troje dzieci. Dwóch synów Andrzej i Witold oraz córka Elżbieta. Po latach na świat przyszło ośmioro wnuków i dziesiątka prawnuków.
Lata pracy na kolei to również czas spędzony z rodziną.
Od 1981 roku jasieński stulatek jest na emeryturze, a jego ostatnie stanowisko to zastępca zawiadowcy stacji w Żarach.
Na emeryturze pan Ireneusz zajął się ogródkiem. Druga pasja to działalność w jasieńskim kole Sybiraków, które założyła jego, już nie żyjąca od 5 lat, żona Elwira.
Rodzeństwo stulatka również, zalicza się do długowiecznych. Siostra zmarła pół roku przed setnymi urodzinami, druga siostra ma 96 lat.
– Recepta na długie życie? Trzeba być aktywnym. Ćwiczyć i ciało i głowę. Dzisiaj to są spacery, kontakt z ludźmi, literatura historyczna. Ważne jest dobre śniadanie. Możne powiedzieć, że ważę tyle ile mam lat i wszyscy mówią, że wyglądam na dużo młodszego ? podsumowuje Ireneusz Czerwiński.