Oświadczyny na scenie
Opublikowano 15 listopada 2019, autor: bj
Chciał się oświadczyć tak, żeby zapamiętała to na całe życie. Namówił ją na powrót do dzieciństwa, które wypełniała jej „Mała Tęcza”, zespół śpiewaczy z Olbrachtowa. Miała tylko zaśpiewać z koleżankami na scenie.

Sara Grzelak i Tomasz Długołęcki znają się od 3 lat.
– Poznaliśmy się na ognisku u wspólnych znajomych. Gdy zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, reszta towarzystwa przestała się dla nas liczyć – mówi T. Długołęcki.
– Bo to było tak, jakbyśmy się znali nie od kilku minut, a od wielu lat – dodaje S. Grzelak.
Zgodnie mówią, że na początku to była przyjaźń. Że to także miłość, pierwszy zrozumiał Tomek. Sarze zajęło to więcej czasu.
– Pół roku temu, Tomek odwoził mnie do domu. Powiedziałam, że już nigdy nie chcę się nim dzielić z kimś innym – wspomina Sara.
Są nierołączni. W domu, w pracy. Tomasz ma firmę, która wykonuje usługi montażowe. Sara mu pomaga. Przez cały tydzień mieszkają za zachodnią granicą, na weekendy wracają do Polski.
Pali się!
Teraz Tomasz postanowił pójść krok dalej.
– Chciałem się oświadczyć w sposób, który ona zapamięta na zawsze. I wiedziałem, że nie zrobi na niej wrażenia lot balonem czy wypad do Paryża. Moja Sara ceni coś zupełnie innego – zapewnia.
Wiedział, że występy w „Małej Tęczy” dla jego ukochanej są wspaniałym wspomnieniem. Namówił ja na wyjazd do Olbrachtowa,na najbliższą imprezę (10.11).
– W ciągu kilku godzin miałem kupiony pierścionek, wszystko było załatwione, omówione – uśmiecha się.
– Spiskował z moimi rodzicami, siostrą, panią Henryką Starostą, opiekunką zespołu. Wszyscy wszystko wiedzieli, tylko nie ja – śmieje się Sara. Ona wiedziała tylko, że ma zaśpiewać z koleżankami piosenkę zespołu Tulia – „Pali się!”. -To piosenka o miłości – podkreślają oboje.
Gdy dziewczęta skończyły występ, na scenę został zaproszony Tomek. Wziął mikrofon.
– Pokazałaś mi, co jest ważne w życiu. Rodzina, nie tylko praca i pieniądze. Chciałabym ci za to podziękować. Bardzo cię kocham. Chciałbym założyć z tobą rodzinę, mieć dzieci – powiedział. Gdy ukląkł, na sali rozległy się gromkie oklaski. – Saro Marzeno Grzelak, czy zostaniesz moją żoną? – zapytał. I usłyszał wypowiedziane przez łzy: – Tak!
– Dla nas to jest wielka radość. Mam już wychowanki, które przyprowadzają do zespołu swoje dzieci. Mieliśmy śluby, wkrótce czeka nas wyświęcenie na księdza naszego wychowanka. A teraz były przepiękne zaręczyny – wylicza H. Starosta.
– Każdemu życzę takiego faceta – kończy z uśmiechem S. Grzelak.
Ślub jest już zaplanowany. Odbędzie się w maju przyszłego roku. Narzeczeni zdradzają, że nawzajem szykują sobie niespodzianki na ten szczególny dzień.