Ma talent!
Opublikowano 21 czerwca 2019, autor: mk
Malowanie ma we krwi. Od zawsze kocha sztukę. Realizuje się, pracując w teatrze jako charakteryzatorka. A teraz Wiktoria Jureczko (30 l.) z Żar zajęła 2 miejsce w prestiżowym 7 konkursie Mistrzostw Charakteryzacji we Wrocławiu.

Wiktoria Jureczko zajęła 2 miejsce w konkursie organizowanym przez Dolnośląskie Centrum Filmowe na najlepszą charakteryzację. Do konkursu zgłosiło się ponad 30 osób, 10 z nich dostało się do ścisłego finału.
Wiktoria charakteryzacją interesuje się od liceum.
– Próbowałam różnych dróg – przyznaje. – Starałam się dostać na wydział lalkarski we Wrocławiu. Przez pół roku studiowałam na ASP w Katowicach, jednak to nie była moja droga. Wróciłam do charakteryzacji, pracuję w Teatrze Lubuskim, zajmuję się garderobą i scenografią.
Tematem tegorocznych Mistrzostw Charakteryzacji był karnawał – od Rio de Janeiro po Wenecję. Wiktoria wszystko przygotowała sama, jedynie przy stroju potrzebowała pomocy krawcowej z teatru.
– Przesłałam zdjęcia charakteryzacji przygotowanej dla modela – mówi W. Jureczko. – Wcześniej było szukanie informacji o karnawale na świecie, projekt, zakupy. Najwięcej czasu trzeba było poświęcić kostiumowi.
Jej charakteryzacja spodobała się jury i zapewniła miejsce w finałowej dziesiątce.
– Gdy usłyszałam swoje nazwisko wyczytywane przy II miejscu, nie mogłam uwierzyć – nie ukrywa emocji Wiktoria
Nie byle co
W. Jureczko pracę zaczynała, malując twarze dzieci.
– To nie musi być ciapkanie farbami po ich twarzach. To mogą być wspaniałe dzieła. Chciałbym uczulić rodziców, by sprawdzali, czym malowane są ich dzieci i nie zgadzali się na byle co. Wszystkie produkty powinny mieć atesty – przekonuje.
Trenuje też na sobie.
– Maluję albo coś na ręce, albo na twarzy. Czasem wykorzystuję modelkę. Mam też specjalne maty, które służą do malowania farbami ciała – mówi Wiktoria i zdradza, że od września rozpocznie naukę w Poznaniu, na dwóch kierunkach związanych z charakteryzacją sceniczną i tworzeniem kostiumów.
Nie obrażam się na świat
W. Jureczko jest weganką.
– Nie obrażam się na świat. Jest, jaki jest – mówi z uśmiechem. – Ale staram się, by to, co robię, nie wykorzystywało w żaden sposób zwierząt. Moją wielką miłością są zwierzęta. Udzielam się w stowarzyszeniu Ochrony Zwierząt Aport.
Jak się relaksuje?
– Ostatnio, wypalając w drewnie lub plotę biżuterię. Szyję. Lubię też czytać – mówi.
Co dalej?
– Staram się spełniać swoje marzenia. Gdzie będę za 5 lat? Mam nadzieję, że to będzie związane z charakteryzacją – zastrzega.