Lecą głowy w Ratuszu
Opublikowano 29 marca 2019, autor: Piotr Piotrowski
Sekretarz miasta, Karina Jarosz, to kolejna osoba ze szprotawskiego Ratusza, która straciła pracę.
Karina Jarosz zarabiała ok. 9 tys. zł miesięcznie. Była zaufanym współpracownikiem poprzedniego burmistrza, Józefa Rubachy. Po tym, jak burmistrzem został Mirosław Gąsik, jej los wydawał się przesądzony. Po 8 latach pracy w Ratuszu otrzymała wypowiedzenie.
– Rozstajemy się w pokoju, pani Karina odchodzi z przyczyn osobistych. Obecnie przebywa na trzymiesięcznym wypowiedzeniu, bez świadczenia pracy – mówi „Regionalnej” burmistrz M. Gąsik.
Na miejsce K. Jarosz, z początkiem kwietnia, Gąsik zatrudnił Iwonę Prokop, ostatnio naczelniczkę wydziału inwestycji w żarskim Starostwie Powiatowym. Zrobił to bez konkursu.
– To się odbywa na zasadzie przejścia pracownika samorządowego z jednej instytucji do drugiej, więc konkurs nie jest wymagany. Pani Prokop ma duże doświadczenie w sprawach związanych z infrastrukturą – rekomenduje wybór burmistrz Szprotawy.
W sumie, od objęcia władzy przez M. Gąsika, z pracą w szprotawskim Ratuszu pożegnać się musiało kilkanaście osób, m.in. wiceburmistrz Paweł Chylak, Sylwester Chocholski, naczelnik wydziału oświaty, a także pięcioro pracowników Straży Miejskiej. Kolejnych kilku szeregowych urzędników straciło pracę w wyniku reorganizacji Urzędu Miasta, w tym komendant, Piotr Tylawski. Za to fuchy w Ratuszu otrzymały osoby mocno wspierające Gąsika w kampanii wyborczej. Maciej Boryna został naczelnikiem wydziału inwestycji i rozwoju, Dorota Grzeszczak – naczelnikiem oświaty i spraw obywatelskich. Oboje zarabiają po ok. 8 tys. zł miesięcznie.