Tragedia na torach
Opublikowano 08 czerwca 2018, autor: Norbert Królik
25-letni Tomasz Choraczy z Grabika zginął pod kołami szynobusu jadącego w kierunku Żar, na wysokości przejazdu kolejowego przy ul. Czerwonego Krzyża.

Rodzina nie ukrywa, że Tomek miał problemy. Mieszkał w Grabiku z mamą Jolantą.
– Zaczęło się, gdy dopalacze były ogólnodostępne. Zaczął je kupować z kolegami. Próbowałam mu pomóc. Jeździł na leczenie, ale wracał po kilku dniach i wszystko zaczynało się od nowa. Próbowaliśmy go wyrwać z tego środowiska. Wyjeżdżał do siostry do Holandii i do brata do Niemiec, ale jak wracał to zaraz znajdowali się koledzy – opowiada Jolanta, matka zmarłego.
Tomek miał 5 rodzeństwa.
– Miałam szóstkę dzieci. Trójka skończyła studia, czwarte jeszcze studiuje. Mieszkałam tylko z nim. Teraz zostałam sama. – mówi pani Jolanta.
– Uczynny, jak ktoś go poprosił to pomagał – dodaje siostra Katarzyna.
– Zawsze był zadbany, grzeczny, powiedział dzień dobry – mówi Grażyna Kasińska, prowadząca sklep w pobliżu domu, w którym mieszkał 25-latek.
– Czasem tak jest, że ktoś w bagno wdepnie i nie umie się z niego wydostać. Mogę tylko współczuć matce i rodzeństwu. Szkoda chłopaka – dodaje G. Kasińska.